Wydawnictwo
Kliknij, aby przejść do Wydawnictwa

Na przełomie pokoju i wojny.

Francja w oczach polskiej opinii publicznej od wiosny 1938 roku do lata 1940 roku

Przemysław Marcin Żukowski

Księgarnia Akademicka, 0
Dział:
ISBN: 9788376380896
 
 
 

 

 Przemysław Marcin Żukowski - doktor nauk humanistycznych (historia, UJ 2008), adiunkt w Archiwum UJ. Opracował m.in.: R. Umiastowski, Dziennik wojenny 1939-1945, Warszawa 2009. Jest współautorem: Corpus studiosorum Universitatis Iagellonicae 1850/51-1917/18: M-N, red. K. Stopka, Kraków 2011; Corpus studiosorum Universitatis Iagellonicae 1850/51-1917/18: O-Q, red. K. Stopka, Kraków 2011.
Interesuje się historią dyplomacji pierwszej połowy XX wieku, historią nauki, biografistyką oraz dziejami Uniwersytetu Jagiellońskiego, ze szczególnym uwzględnieniem Wydziału Prawa w okresie od drugiej połowy XIX wieku do 1939 roku.

[...] Gdy opuścili Francję wszyscy sprzymierzeńcy - napisał Waldemar Łysiak - nawet jej marszałkowie, Napoleon I Bonaparte miał przy sobie "les derniers fideles". Klucz do serca Polaków był krótki: wystarczyło powtarzać w kółko słowo "honor". Cesarz tak właśnie zrobił, mówiąc polskim oficerom po śmierci Józefa Poniatowskiego, że wrócą do kraju z honorem. W kilkanaście lat później Monarchia, uratowana dzięki powstaniu listopadowemu przed rosyjską interwencją, przemówiła ustami premiera Casimira Periera, iż bunt jest zbrodnią i nikt nie ma prawa oczekiwać od Francji interwencji i walki, bo "skarb i krew francuska należą tylko do Francji" [...].

[...] Nie ma w polityce sentymentów. Francuzi w "1939 pili winko i rżnęli w karty w ciepłych kazamatach Linii Maginota, pokrzykując: 'Nie będziemy umierać za Gdańsk'". I pamiętając to wszystko, miłość do Francji - raczej nie do jej potęgi czy słowa, lecz kultury i tego "czegoś"  pozostała nadal w umyśle według słów Waldemara Łysiaka - uczuciem wyrażonym jako "Je suis fidele malagre moi" [...].

Ze Wstępu

[...] Kończąc rozważania, chciałoby się napisać - może nie będzie to pogląd oryginalny - iż Francja to kraj sprzeczności. Z jednej strony Francja honorowa, patriotyczna, co uwidacznia się chociażby w stałym tytułowaniu "Prezydent Republiki" czy pompatycznym obchodzeniem Święta Narodowego, a z drugiej kraj, gdzie ordery i odznaczenia - kultywując tradycję Burbonów - można było kupić. Inne zestawienie - Francja obchodząca Święto Narodowe w dniu 14 lipca, rocznicę wydarzeń Wielkiej Rewolucji i Francja oddająca hołd powstańcom wandejskim prokrólewskim i antyrewolucyjnym. 
Można tutaj zaryzkować tezę, iż to, co się wyklucza w innych krajach, we Francji współżyje ze sobą, jest elementem tradycji i ciągłości. Jednakże - według mnie - była Francja jedna, ta, która umiłowała "święty spokój". 

Z Zakończenia